środa, 21 czerwca 2017

"mleko i miód - milk and honey"

Wyrazić swoje emocje można na wiele sposobów. Muzyka, film, malarstwo - wszystko to jest sztuką bo ludzie to dzieła sztuki, a świat to ogromna wystawa.  Każdy z rodzajów możemy wybrać sobie sami i przedstawić  w nim prawdziwych siebie. Na co dzień, każdy z nas udaje, chociaż minimalnie kogoś kim nie jest. W sztuce nie ma fałszu. Idealnie pokazała to  Rupi Kaur.


"mleko i miód" - "milk and honey"

Książka, która miliony razy przewijała się na wszelakich instargramach, tumblerach i innych portalach społecznościowych. Nie wiem czy widniała tam ze względu na piękną prostolinijność okładki, czy rzeczywiście za bogate wnętrze.

Nigdy bym nie przypuszczała, że króciutkim limerykiem można wywołać takie emocje. Nie ma słów, które opisują moje zaskoczenie.

" nosisz smutek
w miejscach
gdzie nie powinno być smutku"

Każda część odnosi się do innych problemów życiowych. Nie ma tam miejsca na łagodność. Wszystko jest napisane dobitnie, bezkompromisowo ale przede wszystkim szczerze. Nigdy w życiu nie przeczytałam wiersza, który byłby tak bezpośredni, a jednocześnie posiadał drugie dno. Mimo, że nie jest to lekka lektura, trzeba przyznać iż łagodzi ona ból.

Cztery części. Dla mnie są metaforą tego jak wygląda nasze życie.

Cierpienie
Kochanie
Zrywanie
Gojenie

Jeśli mam być szczera, a chyba większość tego właśnie ode mnie oczekuje, bardzo ciężko było mi przebrnąć przez część Cierpienie. Opowiada o tym jak okropnym doświadczeniem jest molestowanie seksualne i jak w wielkim stopniu wpływa na resztę życia. Dodatkowo wychowywanie się w rodzinie, która nie należy do tych idealnych i kochających się. Miłość pompuje w ciebie tylko mama i chodź to wiele, brakuje ci czułości ojca. Czułości? Myślę, że brakowało chociażby obecności. Jakiegokolwiek zainteresowania twoim życiem z jego strony.

Pewnie jesteście zaskoczeni, że tak trudne tematy można poruszyć za pomocą krótkich wierszy. Też nie wierzyłam, iż jest to możliwe. Teraz wiem, iż wszystko jest do zrealizowania.


Kochanie czytało mi się ze ściśniętym gardłem. Kiedy byłam na tym etapie przechodziłam przez swoje pierwsze poważne zakochanie. Brzmi banalnie, aczkolwiek tak było. Sposób w jaki jest tam opisana miłość jest niezwykły. Pokazuje jak bardzo mylą się nie które seriale. Miłość to nie tylko czułe słówka i dobre chwile. To przede wszystkim wspinanie się na wyżyny umysłu osoby przez nas kochanej. Każdy dzień to próba zrozumienia i akceptacji wszystkiego co niesie ze sobą to uczucie. Często kończy się fiaskiem, a my zostajemy z niczym.

Wtedy zaczynamy kolejny dział. Zrywanie. Nie chodzi tutaj tylko o zakończenie związku. Zrywanie polega na całkowitym odcięciu się od kobiety/mężczyzny którą/ego kochaliśmy. To znaczy? Akceptacji tego, iż nie wyszło. Przestaniu myśleć o tej osobie, porównywaniu innych do tego jednego, tak ważnego kiedyś, człowieka. Trzeba przestać szukać go w miejscach, które kiedyś były wspólne. Najgorsze jest obwinianie się, wpędzanie w rów poczucia winny, który nigdy nie powinien powstać.

"byłeś kusząco piękny
ale ukułeś gdy się zbliżyłam"

Bo taka jest właśnie miłość. Kusi nas na pokuszenie. Jak diabeł. Obiecuję pięknymi słowami wszystko co najlepsze, by finalnie zostawić nas samych i zniszczonych.

Co może się wydarzyć na końcu? Przeszliśmy przez wszystko i straciliśmy wszystko. Przynajmniej tak się wydawało. Ale każda rana z czasem się zagoi czyż nie? Gojenie.  Po tych wszystkich ciężkich rzeczach, czujemy się martwi. Czas by się odrodzić. Znaleźć nowe życiowe cele, uświadomić sobie i innym, że jesteśmy nie do pokonania. Żaden upadek nie jest wstanie przeszkodzić nam w drodze na szczyt. Mieliśmy chwilową awarię ale znowu wkraczamy na odpowiednie tory.

"wiem że to trudne
wierz mi
wiem że czujesz się jakby
jutro w ogóle nie miało nadejść
a dzisiaj było najtrudniejszym
dniem do przetrwania
ale przysięgam że przetrwasz
ból minie
jak zawsze
jeśli dasz mu czas i
mu na to pozwolisz więc pozwól mu
minąć
powoli
jak złamanej obietnicy
pozwól mu minąć

Mówienie, iż  "mleko i miód" to przyjemna lektura, idealna na wieczory to wierutne kłamstwo. To fenomen, który poruszy nawet najbardziej skamieniałe serce. Otworzy każdą ranę, posypie ją solą, by jeszcze bardziej bolało ale na koniec idealnie wszystko opatrzy jak profesjonalny lekarz z dziedziny życia.

Czasem mówię, że książka mnie zmieniła i dała inny pogląd na świat. Ta obudziła moje wewnętrzne demony, które stoczyły zażartą walkę i stworzyły nową mnie. Nie mówię, że nie ma już we mnie mroku bo każdy człowiek posiada i posiadać będzie swoją ciemną stronę. Ale dzieło Rupi Kaur wyciągnęło ze mnie to co najlepsze i póki co niech tak zostanie.
Może tej jednej książce uda się zmienić świat.